3 kg bananów
1 kg cukru,
5l wody
drożdże + pożywka
Najpierw bananki oczywiście umyłem.
Potem pokroiłem (w międzyczasie - jak widać - w kubeczku dojrzewają drożdże bayyanus) odciąłem końcówki, bo - jak głosi legenda - żyją w nich robaki ;)
Potem wszystko wrzuciłem do garnka z gotującą (2l - miałem garnek 5-litrowy, ale wyporność bananów, Archimedes itd. ;) ) wodą.
Po 30 minutach gotowania, zaparzyłem filiżankę herbaty (tanina) i w międzyczasie zasiarkowałem butelkę po 5-litrowej wodzie mineralnej (pasuje korek 43!). No i cukier rozpuściłem w pozostałej części wody.
Po zagotowaniu dodałem (po odcedzeniu) herbatę i brakującą wodę z cukrem (by dopełnić do 5l).
I gotowy nastaw. Mętny i mdły w zapachu. Ale z dnia na dzień będzie coraz piękniejszy. Tak myślę :)
A co do ugotowanych bananów - jest wiele przepisów, jak je wykorzystać :)
Potem umieszczę kolejne zdjęcia z kolejnych etapów. A - jak będzie gotowe - stworzę post, w którym wrzucę zdjęcia z wszystkich etapów :)